Zatrzymali się przed wielkim murem, wysokim na około dziesięć stóp. Widać było, że był bardzo stary i stoczono pod nim
wiele bitew. Jechali wzdłuż muru aż dotarli do wielkiej bramy, przy której
stało czterech strażników. Gdy zobaczyli jeźdźców skrzyżowali swoje miecze.
Mistrz podjechał do jednego z nich i dał mu list, którego wcześniej kazał
strzec Elenie. Po przeczytaniu listu strażnik spojrzał na Elenę, a zaraz potem
na Mistrza. Bez słowa rozkazał reszcie rycerzy schować swoje miecze i
przepuścić jeźdźców.
Jechali brukowaną
uliczką, która co chwila rozgałęziała się na inne mniejsze, a w głębi
każdej z nich stały blisko siebie ustawione domy. W całym mieście pełno było
bazarów, a przy każdym z nich stało co najmniej dziesięciu ludzi.
Elena brała głębokie
wdechy, nadal nie wiedziała do końca co tutaj robi. Spoglądała nerwowo na ludzi
jakby mieli ją zaraz zaatakować. Ściskała lejce tak mocno, że jej dłonie
zaczęły się lekko pocić. Miała zostać królową, tylko, że nie czuła się jak
królowa. Nie wiedziała czy da radę sama decydować za wszystkich. Do tej pory
sama ledwo radziła sobie z własnymi problemami. Na dodatek nic nie wiedziała
ani o tym mieście ani o poprzedniej królowej.
Gdy minęli plac, na którym
znajdowała się studnia i podest, Elena dostrzegła zamek. Był większy od tego w
którym do tej pory mieszkała. Wierze pokryte były czerwoną cegłą, a na szczycie
każdej z nich wisiała czarna chorągiew. Całe miasto było pogrążone jeszcze w żałobie po poprzedniej królowej. Spojrzała na Mistrza, ten jak zwykle
jechał z kapturem zarzuconym na głowę tak, że ledwo mogła dostrzec choć kawałek
jego twarzy. Widziała, że był zmęczony, chociaż ani razu tego nie powiedział.
Nie dowiedziała się także co się stało z ludźmi, którzy śledzili ich w lesie.
Przy
bramie do zamku stali strażnicy, a obok nich ubrany w brązową płachtę
mężczyzna. Jego lekko falowane włosy sięgały mu do ramion, a twarz pokryta była
kilkudniowym zarostem. Rękę opartą miał na rękojeści wystającego z pod płaszcza
miecza. Był mniej więcej w wieku Mistrza, chociaż sama nie wiedziała ile on
dokładnie ma lat.
- Mieliście dotrzeć wczoraj, co was zatrzymało? –
spytał się, lecz nie czekał na odpowiedź – Nie ważne, cieszę się, że już
jesteście. Eleno, przedstawiam ci Risę i Terris, będą twoimi służącymi – mówiąc
to wskazał ręką w stronę dwóch kobiet, których wcześniej Elena nie dostrzegła. Obie
były szczupłe, miały brązowe włosy upięte na boku. Na ich twarzach można było
dostrzec pojedyncze zmarszczki, a na głowie kilka siwych włosów. Ich stroje
były lekko podarte i brudne u spodu. Widząc Elenę uśmiechnęły się lekko i ukłoniły
się. Elena odwzajemniła gest, pochylając delikatnie głowę. Nigdy nie lubiła gdy
ktoś się przed nią kłaniał, nie czuła się na tyle ważna aby ktokolwiek musiał
to robić. W końcu nie wywodziła się ze
szlachetnego rodu jak większość władców i ważnych ludzi.
Elena poszła za kobietami do zamku.
Było w nim dość chłodno, w porównaniu do wysokiej temperatury panującej na
zewnątrz. Szła przez wielkie korytarze, a w
oddali słyszała głosy swojego Mistrza rozmawiającego z jakimiś mężczyznami.
Przez całą drogę starała się domyśleć, która z kobiet to Risa a która Terris. Obie były bardzo podobne, w takim stopniu, że można by je nazwać bliźniaczkami.
Po pewnym czasie kobiety zatrzymały się przez
wielkimi drzwiami, a jedna z nich uchyliła je lekko.
- W pokoju jest nowa szata oraz gorąca woda. W czym
możemy jeszcze służyć? – zapytała jedna z kobiet. Trzymając głowę nisko
schyloną.
- Dziękuję, poradzę sobie –
odpowiedziała, chciała jak najprędzej położyć się w wygodnym łóżku i zasnąć.
Obie
kobiety odeszły, a Elena wbiegła do komnaty, zamykając za sobą drzwi. Nie
zdążyła się nawet rozejrzeć po pokoju od razu wskoczyła na łóżko i zatopiła się
w białej pościeli, gdy odwracała się na drugi bok poczuła w kieszeni płaszcza
kawałek papieru. Był to list, który dostała od królowej. Postanowiła go
przeczytać, z nadzieją, że dowie się czegoś nowego.
Jeśli czytasz ten list to pewnie jesteś
jeszcze w drodze lub dotarłaś już na miejsce. Wolałabym żebyś została ze mną
w zamku na zawsze. Przez ten czas, który
spędziłyśmy razem zdążyłam pokochać cię jak córkę, której nigdy nie miałam.
Wierzę, że jako królowa będziesz równie dobra jak wojowniczka. Nie możemy zbyt
wiele pisać. Ostatnio najeźdźcy przechwytują większość listów. Kiedy
zasiądziesz na tronie ufaj tylko sobie i nie rozstawaj się z mieczem. W zamku
nie jest już tak bezpiecznie jak kiedyś, łowcy nie bez powodu zabili poprzednią
królową. Trzymaj się blisko Mistrza on Ci pomoże w każdej sytuacji.
Wierzę, że dasz sobie radę. Niedługo wyślę do Ciebie resztę Twoich rzeczy. Spotkamy się na koronacji.
Elena odwróciła kartkę na drugą
stronę z nadzieją, że Królowa napisała coś więcej. Jednak dalej nic nie było.
Dziewczyna poczuła pustkę. Ufaj tylko
sobie, w zamku nie jest już bezpiecznie. Usnęła. Śniła o swojej rodzinie,
widziała tą samą scenę, którą przeżyła kilka lat temu, kiedy ostatni raz
widziała swoich rodziców. Tej nocy nie wypoczęła tak jak chciała, sen był za bardzo realistyczny.
* * *
Zero weny! Chociaż są ferie, więc może coś nowego powstanie niedługo.
Dajcie znać jak wam się podoba i co sądzicie o muzyce (czy pasuje).
Napiszcie też czy chcielibyście aby powstała podstrona BOHATEROWIE, w której opisałabym każdego bohatera i dodała jak ich sobie wyobrażam (z moimi rysunkami i zdjęciami).
Rozdział dedykuję anonimowi, który tak bardzo czekał na nowy rozdział :) Mam nadzieję, że nie zawiodłam.