sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział I

POCZĄTEK

            Była jesień, Elena mieszkała w zamku już dwa lata. Mieczem władała prawie tak samo jak jej nauczyciel, walki sprawiały jej wielką radość, mogła się wtedy wyżyć i pozbyć wszystkich złych emocji. Jednak czegoś jej brakowało, Elena kochała Królową i była jej wdzięczna za wszystko co dla niej zrobiła ale chciała wiedzieć czy jej rodzice jeszcze żyją, od czasu gdy znajdowała się w zamku nigdy nie przestała o nich myśleć. Jedyną odskocznią od jej tęsknoty były lekcje magii. Nie mogła się na nich nudzić, na lekcjach jej umysł zawładnęły przepisy na eliksiry lub różnego typu zaklęcia. Nie miała czasu aby myśleć o niczym innym. - Dzień dobry – powiedziała Elena do swojego nauczyciela.
- Witaj - odpowiedział starzec – nauczę cię dzisiaj przyrządzania eliksiru, który umożliwia zamianę w syrenę.
- W syrenę? Czy to w ogóle możliwe? Nie wiedziałam, że one istnieją, w mieście wiele razy słyszałam jak matki opowiadały o tych stworach legendy. Mogłabym to później wypróbować?
- Może, o ile uda ci się odpowiedzieć na parę moich pytań – nie czekał na jej odpowiedź, od razu przeszedł do sedna. Na jego twarzy zagościł lekko zauważalny uśmieszek. Widząc to Elena wiedziała, że jej nauczyciel przygotował dla niej coś trudnego, jednak nie postanowiła się nie poddać i odpowiedzieć na pytania – Ile jako syrena można wytrzymać pod woda?
- 20 minut – odpowiedziała z nadzieją, że dobrze zapamiętała to o czym kiedyś przeczytała. Nigdy nie lubiła gdy nauczyciel zadawał jej do przeczytania jakąś książkę, wolała sama je sobie wybierać dlatego często czytała je bez większego zrozumienia.
- Gdy spotka się syrenę czego nie można robić? Wiedziała, że jej szansa minęła, nie znała odpowiedzi na to pytanie. Z całych sił próbowała to sobie przypomnieć jednak bez skutku. Nauczyciel nie dał jej wiele czasu do namysłu. Umiał rozpoznać po niej kiedy kłamała lub nie miała o czymś pojęcia.
- Za nic w świecie nie słuchać jej śpiewu, dobrze to teraz zabierzmy się do robienia eliksiru.
Elena miała ochotę zacząć błagać aby mogła jednak wypróbować ten napój, jednak wiedziała jakby zareagowałby starzec, więc jej prośby poszły by na daremno. Bezradna wzięła do ręki mały moździerz i zaczęła robić miksturę.
           Dzień u nauczyciela magii minął szybko potem był czas na walkę mieczem. Jak zawsze Elena wybrała swój ulubiony miecz, który wykuł specjalnie dla niej kowal. Średnio długi, idealnie dopasowany do jej wzrostu i mocno naostrzony. Rękojeść pokryta była skórą zabarwioną na granatowy kolor. A na ostrzu wyryty był napis *„finis qui habet gladium ancipitem habentem in Vobis”. Dostała go rok po przybyciu do zamku w ramach prezentu urodzinowego, chociaż nikt nie wiedział którego dnia Elena przyszła na świat, ponieważ wolała to zostawić dla siebie. Czuła, że jeśli ludzie nie będą o niej wszystkiego wiedzieli to ona nie przywiąże się tak bardzo do nich i nie będzie musiała znowu przechodzić tego samego co po stracie rodziców. Królowa ustaliła więc jeden dzień w połowie zimy, w którym wszyscy świętowali na cześć Eleny.
           Był środek nocy Elena jak zwykle wyszła z łóżka i nakryła się płaszczem. Była to jedyna część garderoby, z którą się nigdy nie rozstawała, gdy miała go na sobie czuła się, że chociaż w małym stopniu może pozostać niezauważona przez niektórych. Schodząc po schodach spojrzała na drzwi prowadzące do pracowni gdzie przyrządzała eliksiry. Pokusa była silniejsza, bardzo chciała przynajmniej na chwilę stać się syreną. Kochała pływać dlatego pragnęła aby mogła wytrzymać pod wodą dłużej niż normalny człowiek. Po cichu otworzyła drzwi i weszła do środka. Wiedziała dokładnie gdzie leży każdy eliksir, dlatego po minucie wyszła z salki chowając pod materiałem małą buteleczkę wypełnioną błękitnym płynem.
Poszła nad małe źródełko i wypiła napój po czym wskoczyła do wody. Po chwili zobaczyła, że jej nogi przemieniły się w ogon, a na szyi poczuła trzy wyrastające skrzela. Zaczęła ciężej oddychać, więc postanowiła zanurzyć się w głąb jeziorka.W wodzie straciła poczucie czasu jednak starała się nie przekroczyć limitu. Po dwudziestu minutach wyszła z wody i wtuliła się w płaszcz. Zmarznięta wróciła do zamku i natychmiast poszła spać.
            Następnego dnia Elena nie miała żadnych zajęć, długo czekała na ten dzień, dzisiaj mogła robić wszystko. Wzięła swój miecz, nałożyła płaszcz i pobiegła do stajni. Wskoczyła na konia i pojechała nad wodę. Elena od kiedy tylko mieszkała w zamku spędzała tutaj swoją każdą wolną chwilę. To miejsce przypominało jej stary klif nad którym zwykła siedzieć w swoim w starym miasteczku. Czuła się tak samo, słyszała szum wody, w pobliżu nie było nikogo kto mógłby zakłócić jej spokój. Często wchodziła po kostki do morza i szła brzegiem. Uwielbiała to uczucie gdy stopy zatapiały jej się w piasku, a lodowata woda lekko mroziła jej łydki. Wyciągnęła rękę przed siebie aby poczuć nią krople wody, pomyślała o deszczu, który tak bardzo kochała. Po sekundzie na swojej głowie poczuła lekkie kropelki, deszcz po chwili zamienił się w wielką burzę. Im bardziej Elena była szczęśliwa tym większy padał deszcz. Jednak wraz ze szczęściem dziewczyna zaczęła się też zastanawiać i dziwić, nie mogła do końca uwierzyć, a może nie chciała wierzyć. To wszystko jej zasługa, cały ten deszcz, tylko jakim cudem. Schowała rękę, a padanie ustało. Oszołomiona wsiadła na konia i popędziła do zamku. Nic jej nie mogło zatrzymać, dobrze wiedziała gdzie ma się udać i komu zaufać.

 *miecz przeznaczenia ma dwa końce, jednym jesteś ty

* * * 
Mam nadzieję, że się podoba, piszcie opinie co sądzicie :)
Wszelkie błędy postaram się jak najszybciej poprawić. 

3 komentarze:

  1. Ślicznie Ci wyszło. Gdzieś zauważyłam brak paru przecinków, ale kto zwraca uwagę na takie detale :-)
    Co raz bardziej mnie ciekawi, co będzie dalej. Kim tak naprawdę jest Elena? I o co chodzi z jej mocą wywoływania deszczu?
    Ten cytat, który Elena ma na mieczu... Gdzieś już go spotkałam, chyba w "Wiedźminie". Tak mi się bynajmniej zdaje.

    Życzę dużo weny i abyś niedługo napisała kolejny rozdział
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego tak mało ludzi odwiedza ten blog? Uważam, że jest świetny! Styl pisania bardzo mi się podoba. Historia jest niezwykła i nie mogę doczekać się następnych części. Bardzo dobrze piszesz, nie rezygnuj nawet jeśli komentarzy jest niewiele. Każdy tak zaczyna. Śliczne, barwne opisy, a rozdziały nie są samymi dialogami. Brawo! Główna bohaterka od razu mnie zaintrygowała. ;D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny
    Kaja
    PS. Cytat rzeczywiście pochodzi z ,,Wiedźmina". ;)
    http://polscy5herosi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyczuwam Pana Sapkowskiego *O* Dzięki zamiłowaniu do Wiedźmina pokochałam tego bloga! <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy